Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi manik013 z miasteczka Łańcut. Mam przejechane 92511.21 kilometrów w tym 2752.41 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 655900 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy manik013.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Giro d'Italia 2012

Dystans całkowity:140.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:19
Średnia prędkość:19.24 km/h
Maksymalna prędkość:50.99 km/h
Suma podjazdów:4190 m
Maks. tętno maksymalne:186 (89 %)
Maks. tętno średnie:141 (67 %)
Suma kalorii:5414 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:70.37 km i 3h 39m
Więcej statystyk
  • DST 21.26km
  • Czas 02:01
  • VAVG 10.54km/h
  • VMAX 22.88km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 175 ( 84%)
  • HRavg 141 ( 67%)
  • Kalorie 1592kcal
  • Podjazdy 1470m
  • Sprzęt R.I.P. Cube Agree
  • Aktywność Jazda na rowerze

Italia - Lago Como - Dzień 8 - Passo dello Stelvio 2757 m n.p.m.

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bormio - Passo dello Stelvio 2757 m n.p.m.

Wczoraj wieczorem rano się spakowaliśmy, żeby dzisiaj już czasu nie tracić. Rano szybkie śniadanie, a po nim akcja pakowanie gratów do auta, byleby weszły :) Jedziemy do Bormio, po drodze robimy zakupy do domu.

W trakcie dojazdu do Bormio © manik013

Auto Green Edge © manik013


Przed Bormio zaczynają się blokady drogi. Marcin omija je bocznymi drogami, które były równoległe do głównej. Ja z Mariuszem i Mateuszem wysiadamy w Bormio, żeby podjechać Stelvio i zdążyć na górę przed Giro. Marcin z dziewczynami zostaje na dole, jak się później okazało tylko chwilowo. Do góry jedzie pielgrzymka, prawie jak do Częstochowy. Podjazd jest bardzo przyjemny. Widoki też są piękne.

Z poznanymi Polakami © manik013

Stelvio jeszcze schowane © manik013

Widoczki © manik013

Po drodze mamy parę serpentynek © manik013

Pielgrzymka © manik013

Można powiedzeć, że to połowa podjazdu © manik013

Ubieramy się we wszystko co mamy © manik013

Z Mateuszem © manik013

Na tle góry © manik013

Panorama cz.1 © manik013

Panorama cz.2 © manik013

Panorama cz.3 - Pozzovivo © manik013

Panorama cz.4 © manik013

Imprezować można wszędzie :) © manik013



Po drodze spotykamy Polaków, z którymi jedziemy dłuższy kawałek. Na Stelvio przyjeżdżamy na czas.

Nasza miejscówka © manik013

W stronę mety © manik013

Myyy © manik013

Scarponi wedruje do hotelu © manik013

Nibali z grupką © manik013

Ballan © manik013

Dosyć duża grupka © manik013

Sylwek jedzie © manik013


Ustawiamy się około 300m przed metą. Poznajemy tam Jacka, jak się później okazuje w Polsce mieszka bardzo blisko nas. Razem z nim po etapie idziemy do Sylwestra Szmyda.

Z Sylwkiem © manik013

Sam z Sylwkiem © manik013

Nasze auto stało obok auta Liqigas'u © manik013


Sylwek okazuje się bardzo miłym i sympatycznym gościem. Robimy sobie razem zdjęcia, Sylwek pisze nam autografy. Zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie. Najciekawsze było to jak Marcin wjechał samochodem na Stevio, gdy było chyba z 10 blokad z carabinierami. Zrobił to tak do carabinierów mówił Marco Cippolini, hotel rezervation, time, bag. Włosi głupieli i go puszczali.

Morze rowerów cz.1 © manik013

Morze rowerów cz.2 © manik013

Pamiątkowa fotka przy tablicy © manik013

Tam trzeba będzie kiedyś zjechać i podjechać :) © manik013

Panorama na drugą stronę cz.1 © manik013

Panorama na drugą stronę cz.2 © manik013

Panorama na drugą stronę cz.3 © manik013

Panorama na drugą stronę cz.4 © manik013

Iza robi kanapki © manik013


Na Stelvio po wyścigu jak już zrobiło się pusto zrobiliśmy wielkie przepakowanie oraz kanapki. Tak o 21 zaczęliśmy wracać w stronę szwajcarską. Ujechaliśmy może z 500m, a z pod auta siwo. Patrzymy co się dzieje. Zjeżdżamy kawałek na wyłączonym silniku w miejsce gdzie da się stanąć.

Marcin naprawia © manik013


Okazuje się, że padło webasto. Marcin odłączył jakoś to webasto i zruszyliśmy w drogę powrotną. Podróż do domu trwała około 23 godzin... Pod Wrocławiem stanęliśmy zjeść jakieś polskie jedzenie :) Trochę ta droga powrotna trwała, ale cóż niestety trzeba było wracać.



PODSUMOWANIE WYJAZDU

Wyjazd zaliczam do bardzo udanych, pomimo pogody, która nam nie sprzyjała. Prawie zawsze jak gdzieś wyjechaliśmy to pogoda się psuła. Zdobyliśmy parę ciekawych gór i przełęczy. Poprawiłem mój rekord wysokości i prędkości :)
Ekipa wyjazdowa była naprawdę fajna i zgrana. Ogólnie panowała super atmosfera podczas całego wyjazdu. Ten wyjazd całkowicie różnił się od tego marcowego.

Teraz już odliczam dni do Beskidy MTB Trophy :)


Total Time Licz: 2:01:04
Total Time Puls: 2:43:19
Start Time 13.05
AVG SPEED 10.53
AVG CAD 55
Avg HR 141
Max HR 175
Kcal 1592
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 15%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 0:40:35
in HR zone 1 25%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:36:33
in HR zone 2 59%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:01:58
in HR zone 3 1%

Koszty wyjazdu:
Paliwo,nocleg,auto - 1150zł
Ubezpieczenie - 65,20zł
Zakupy - 53,68zł
Wspólne zakupy- 66zł
Jedzenie (powrót)-42,56zł
Telefon -42,92zł
Razem 1420,36zł
Wydatki w euro (całość) 90,19€ (378,80zł)
Zakupy do domu 64,18€

Całkowity koszt - 1799,16zł




  • DST 119.49km
  • Czas 05:18
  • VAVG 22.55km/h
  • VMAX 50.99km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 186 ( 89%)
  • HRavg 137 ( 65%)
  • Kalorie 3822kcal
  • Podjazdy 2720m
  • Sprzęt R.I.P. Cube Agree
  • Aktywność Jazda na rowerze

Italia - Lago Como - Dzień 2 - Pian dei Resinelli 1278 m n.p.m. - GIRO

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

Trasa:

Colico ( 218m n.p.m. ) - Bellano - Lecco ( 214m n.p.m.) - Pian dei Resinelli 1278 m n.p.m. - podjazd i meta 15 etapu Giro - Lecco - Bellano - Colico

Skład:
Marcin, Mariusz, Mateusz i Ja


Wyjeżdżamy na trening © manik013

Śniadanko © manik013

Pogoda była taka w miarę ok, więc pojechaliśmy na krótko, tylko Mateusz wziął zapasy i dzięki temu mnie uratował ;) Po godzinie jazdy złapał nas mały deszczyk. Przeczekaliśmy go w jakiejś wnęce budynku.
W dordze do Lecco zaczęło kropić ... © manik013


Mateusz dał mi wtedy kurteczkę, która mnie trochę osłoniła od wiatru. Trochę przestało padać, coś tam kapało, ale i tak pojechaliśmy dalej do Lecco.

W kurtce Rzeźnika, deszczowe Lecco © manik013


Pierwsze podjechaliśmy do jakiejś knajpki napić się czegoś ciepłego, żeby się zagrzać. W moim wypadku oczywiście było to Latte macchiato. Posiedzieliśmy z pół godzinki i podeszliśmy ze dwie ulicy w miejsce, gdzie przejeżdżało Giro. Padał deszcz, ale my wytrwale staliśmy, mokliśmy i marzliśmy ;) W ucieczce było dwóch kolarzy w tym Matteo Rabottini z Farnese Vini, który wygrał ten etap. Ucieczka miała w tym miejscu około 8 minut przewagi. Po tym jak wszyscy przejechali zaczeliśmy kombinować jak by tu dojechać na mete etapu. Podczepiliśmy się do grupy Włochów. Do połowy jechaliśmy razem, ale oni byli na góralach i pojechali trasą MTB, a my asfaltem tak jak jechało później Giro.

Jeszcze tylko 5km do szczytu Piani dei Resinelli © manik013


Niby górka niewielka, bo miała zaledwie 1268m, a podjazdu było 15,9km. Bardzo przyjemny podjazd do wyjechania. Na górze byliśmy chyba z 1,5h przed przyjazdem 1 zawodnika.

Chłopaki z osiołkiem © manik013

Na górze, czekamy na Giro © manik013


Wbiliśmy się do jakiegoś chyba schroniska. Marcin na podjeździe jakoś z Włochem rozmawiał, pewnie na migi. Jak weszliśmy do środka to Włoch postawił nam po kawie. Chcieliśmy się mu jakoś odwdzięczyć, ale nie chciał o tym słyszeć. Bardzo miły gościu.

Marcin z Włochem, który postawił nam po kawie :) © manik013


Jak Rabottini miał 20km do mety udaliśmy się na trasie. Stanęliśmy około 300m przed metą. Parcie na szkło było i staliśmy naprzeciw kamery, znajomi wypatrzyli nas na eurosporcie.

300m do mety © manik013

1 RABOTTINI, Matteo (FARNESE VINI - SELLE ITALIA) 5:15:30 © manik013

Katiusza goni © manik013

Typek z Astany © manik013

Grupeczka © manik013


Dopingowaliśmy wszystkich, a Naszych szczególnie. Do Przemka Niemca darliśmy się dosyć głośno i jak usyłszał to urwał jednego typa, z którym jechał. Bardzo możliwe, że na tym etapie, a przynajmniej na tej górze byliśmy jedynymi Polakami. Szczególnie głośno dopingowaliśmy Liguiqas z Basso i Szmydem. W naszej ekipie była zgodność co do tego kto powinien wygrać, oczywiście Basso z najlepszym pomocnikem w peletonie :) Peleton przyjechał chyba z 30minut za pierwszym.
Z diabełkiem Giro © manik013

Na górze napchaliśmy się gazetami. Gazety miałem z przodu i z tyłu pod koszulką, a także w butach. To mnie uratowało, inaczej bym zamarzł. Pierwszy raz używałem gazety, ale mogę powiedzieć, że jest ona lepsza niż każda kurteczka. Stojąc telepało nas z zimna. Jak robiłem zdjęcia to aparat mi się trząsł w rękach. Zjazd to była masakra, Marcinowi było tak zimno, że nie mógł utrzymać kierownicy, ale jakoś musieliśmy zjechać. Na samym dole mi już też zaczęły ręce drżeć. Do domu mieliśmy jakieś 45km w deszczu. Bardzo przyjemnie się jechało... Już miałem w dupie i jak nie byłem na zmianie to jechałem na kole "na krótko". Do domu weszliśmy przemoczeniu tak jakbyśmy wyszli z jeziora ...
Jak wyciągnąłem gazety to zobaczyłem, że mnie wytatuowało :) Dziewczyny zrobiły nam pyszny obiadek., a my zjedliśmy go błyskawicznie.

Dane trasy:
#lat=45.995856993493&lng=9.35435&zoom=9&maptype=ts_terrain





Total Time Licz: 5:18:23
Total Time Puls 6:50:22
Start Time 11.25
AVG SPEED 22.51
AVG CAD 86
Avg HR 137
Max HR 186
Kcal 3822
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 21%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 2:57:07
in HR zone 1 43%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:33:29
in HR zone 2 23%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:51:54
in HR zone 3 13%