Info
Ten blog rowerowy prowadzi manik013 z miasteczka Łańcut. Mam przejechane 92511.21 kilometrów w tym 2752.41 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.17 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 655900 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Lipiec28 - 0
- 2017, Czerwiec26 - 0
- 2017, Maj21 - 0
- 2017, Kwiecień24 - 0
- 2017, Marzec23 - 0
- 2017, Luty11 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień13 - 0
- 2016, Listopad13 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień26 - 1
- 2016, Sierpień26 - 0
- 2016, Lipiec16 - 0
- 2016, Czerwiec28 - 0
- 2016, Maj34 - 0
- 2016, Kwiecień25 - 0
- 2016, Marzec27 - 0
- 2016, Luty11 - 0
- 2016, Styczeń3 - 0
- 2015, Grudzień17 - 0
- 2015, Listopad10 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień31 - 1
- 2015, Sierpień27 - 0
- 2015, Lipiec13 - 0
- 2015, Czerwiec29 - 0
- 2015, Maj31 - 0
- 2015, Kwiecień24 - 0
- 2015, Marzec18 - 1
- 2015, Luty13 - 0
- 2015, Styczeń9 - 0
- 2014, Grudzień6 - 0
- 2014, Listopad14 - 0
- 2014, Październik11 - 0
- 2014, Wrzesień29 - 0
- 2014, Sierpień33 - 0
- 2014, Lipiec22 - 0
- 2014, Czerwiec25 - 0
- 2014, Maj30 - 0
- 2014, Kwiecień26 - 0
- 2014, Marzec22 - 0
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń8 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad9 - 0
- 2013, Październik19 - 0
- 2013, Wrzesień26 - 1
- 2013, Sierpień37 - 0
- 2013, Lipiec24 - 1
- 2013, Czerwiec29 - 9
- 2013, Maj25 - 0
- 2013, Kwiecień21 - 10
- 2013, Marzec14 - 1
- 2013, Luty26 - 0
- 2013, Styczeń31 - 0
- 2012, Grudzień31 - 7
- 2012, Listopad26 - 11
- 2012, Październik10 - 0
- 2012, Wrzesień20 - 6
- 2012, Sierpień22 - 3
- 2012, Lipiec24 - 0
- 2012, Czerwiec28 - 0
- 2012, Maj26 - 3
- 2012, Kwiecień27 - 3
- 2012, Marzec21 - 6
- 2012, Luty14 - 0
- 2012, Styczeń16 - 0
- 2011, Grudzień18 - 2
- 2011, Listopad16 - 1
- 2011, Październik19 - 0
- 2011, Wrzesień21 - 0
- 2011, Sierpień27 - 0
- 2011, Lipiec27 - 0
- 2011, Czerwiec40 - 1
- 2011, Maj41 - 0
- 2011, Kwiecień37 - 0
- 2011, Marzec15 - 0
- 2011, Luty4 - 1
- 2011, Styczeń5 - 0
- 2010, Grudzień18 - 3
- 2010, Listopad30 - 0
- 2010, Październik14 - 0
- 2010, Wrzesień16 - 3
- 2010, Sierpień36 - 0
- 2010, Lipiec24 - 2
- 2010, Czerwiec22 - 1
- 2010, Maj23 - 0
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec23 - 0
- 2010, Luty14 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Italia
Dystans całkowity: | 2838.54 km (w terenie 7.30 km; 0.26%) |
Czas w ruchu: | 123:17 |
Średnia prędkość: | 23.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.21 km/h |
Suma podjazdów: | 132778 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (75 %) |
Suma kalorii: | 74526 kcal |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 101.38 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
- DST 200.08km
- Czas 07:44
- VAVG 25.87km/h
- VMAX 67.67km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 189 ( 90%)
- HRavg 142 ( 68%)
- Kalorie 5835kcal
- Podjazdy 2340m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago Como - Dzień 4 - Passo della Foppa - Mortirolo 1852m n.p.m. i Passo Aprica 1176 m n.p.m.
Wtorek, 22 maja 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 0
Trasa:
Colico - Morbegno - Sondrio - Tirano - Passo della Foppa ( Mortirolo 1852m n.p.m.) - Passo Aprica 1176 m n.p.m. - Edolo - Sondrio - Morbegno - Colico
Po imprezie ciężko było wstać. Pogoda zrobiła się dosyć dobra, a z wczorajszych prognoz wynikało, że nic nie pojeździmy. Jakoś pomału wstaliśmy, zrobiliśmy śniadanie, które ciężko było zjeść. Nic nie chciało wchodzić ;) Szybka narada i podjęliśmy decyzję, że jedziemy na Mortirolo. Jeszcze chwilę przed wyjazdem momentami ciężko było złapać równowagę :)W drodze do Sondrio
© manik013W drodze do Sondrio cz.2
© manik013Gdzieś po drodze
© manik013
Z bikemapy wynikało, że będziemy mieć jakieś 55km dojazdu po płaskim, wyszło trochę inaczej czyli jakieś 70km dojazdu po ruchliwej drodze.Przerwa w Tirano
© manik013
Przerwę robimy w Tirano, chwilę tam siedzimy, bardzo przyjemne miejsce na takie przerwy ;) Niestety stwierdzam, że w rejonie Como Włosi jeżdżą jak debile, w porównaniu do Gardy niebo, a ziemia. Jadąc w czterech jeden za drugim przy linii jakiś idiota w tirze przejechał góra 20cm od nas. Na początku nie mogliśmy się rozkręcić, ale tak po godzinie może półtorej jechało się już całkiem fajnie. Po skręceniu z głównej drogi w stronę Mortirolo ruchu praktycznie już nie było. Początek rzeźni
© manik013
Zaczyna się rzeźnia, cały podjazd na najmiększym przełożeniu 39-25. Zmieniała się tylko kadencja i prędkość.Podjeżdżam
© manik013Serpentynka
© manik013
Podjazd składał się z 34 serpentyn. Nachylenie na wewnętrznych częściach serpentyn miejscami jest zabójcze, wykorzystujemy całą powierzchnię drogi, alby było trochę lżej. Podjeżdżaliśmy chyba prawie 2 godziny. Widoki na okolice
© manik013Alpy
© manik013Z widoczkami
© manik013
Cały czas przepychamy korby. Następnym razem na wyjazd kupię sobie zębatkę 36T, żeby móc trzymać kadencję. Co jakiś czas stawaliśmy, czekaliśmy na siebie i odpoczywaliśmy. Pomnik Pantaniego
© manik013
Po drodze zatrzymujemy się przy pomniku Pantaniego. Ostatnie 2 /3 serpentyny coś zaczęło mżyć, ale chwilę później przestało. Passo della Foppa 1852m
© manik013Tablica
© manik013Chłopaki z rowerami
© manik013A teraz Ja
© manik013
Na górze wcieliśmy batony, tradycyjnie porobiliśmy fotki i filmiki. Poubieraliśmy się we wszystko co mieliśmy i zaczeliśmy zjeżdżać w stronę Edolo. Po zjeździe kierujemy się na przełęcz Aprica. Podjazd dużo niższy, a podjazdu wyszło około 16km ;) Jesteśmy głodni i zmęczeni. Z Aprici zjeżdżamy około 10km bardzo przyjemnym zjazdem. Stajemy w jakiejś restauracji jemy i odpoczywamy. Jest już około godziny 20, a do domu mamy około 60km, 2 przełęcze w nogach i kaca :) Te ostatnie kilometry ostro ciśniemy, staramy się jechać tak około 35km/h. Gdy dojeżdżamy do Colico do 200km brakuje nam 5km, więc podjechaliśmy do centrum miasta, parę kółek po "naszym" rondzie i do domu. Jak wpadliśmy to jedliśmy wszystko co było :) Mortirolo dostało nową ksywkę "zajebane Mortirolo" :) Gdyby nie ta imprezka, to nie bylibyśmy tak wymęczeni. Dzisiejszy wyjazd można podsumować bardzo krótko, po prostu rzeźnia ;)
Widoki z rzeźnickiej przełęczyMortirolo cz.1
© manik013Mortirolo cz.2
© manik013Mortirolo cz.3
© manik013
Dane trasy:
Passo della Foppa ( Mortirolo)
Average: 10.5 %
Length: 12.4 km
Height start: 552 m
Height top: 1852 m
Gradient: 1300 m
Maximum: 18 %
Passo Aprica
Average: 3.3 %
Length: 14.98 km
Height start: 675 m
Height top: 1176 m
Gradient: 501 m
Maximum: %
Total Time Licz: 7:44:16
Total Time Puls: 9:25:56
Start Time 11:43
AVG SPEED 25.85
AVG CAD 74
Avg HR 142
Max HR 189
Kcal 5835
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 9%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 4:45:20
in HR zone 1 50%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 2:36:19
in HR zone 2 28%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 1:13:40
in HR zone 3 13%
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago Como - Dzień 3 - Wolne
Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 0
Rozpadało się i padało całą noc i dzień. Niczym się obudziłem to usłyszałem jak pada. Tego dnia w ogóle się nie śpieszyliśmy. Przy śniadanku włączyliśmy telewizor, akurat na Rai Sport leciały relacje z wszystkich etapów Giro. Oglądaliśmy je chyba z 5 godzin, a na polu cały czas kap kap... Nie chciało się nam siedzieć cały dzień w mieszkaniu, to wpadliśmy na pomysł, że pojedziemy autem w miejsce, gdzie ekipa mieszkała w tamtym roku. Dojechaliśmy do miejscowości Montemezzo, porobiliśmy trochę zdjęć z widokiem na Como. Potem uderzyliśmy autem na jakąś górkę no name. Dróżka była wąska, a nasze auto dosyć długie, przez to Marcin musiał brać prawie wszystkie zakręty na dwa razy. Na samej górze widok na jezioro był świetny. Porobiliśmy tam fotki, pokręciliśmy się i zjechaliśmy do miasteczka. W miasteczku chłopaki mieli sprawdzoną pizzerie, do której poszliśmy na świetną pizze Spluge, w której były karczochy, pieczarki, prosciutto, mozarella i jajko. Jednym słowem pełen wypas :) Posiedzieliśmy tam dosyć dłuższą chwile, a później podeszliśmy do jeziora. W sumie to pierwszy i ostatni raz byliśmy tak blisko jeziora. Po przyjeździe do domu, całkiem przypadkiem zrobiła się nam imprezka ;) Siedzieliśmy chyba do 3 rano, a może i dłużej. Ogólnie było grubo :)Widok na jezioro Como
© manik013Meeeeee meeee
© manik013Owieczka
© manik013Widok z bezimiennej górki na Como
© manik013Lago Como
© manik013Ekipa w całości
© manik013Stado kóz
© manik013Maniek z kozą
© manik013Montemezzo
© manik013Pizza Spluga
© manik013Jeziorko
© manik013Łabędź
© manik013Zbiżenie
© manik013
- DST 119.49km
- Czas 05:18
- VAVG 22.55km/h
- VMAX 50.99km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 186 ( 89%)
- HRavg 137 ( 65%)
- Kalorie 3822kcal
- Podjazdy 2720m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago Como - Dzień 2 - Pian dei Resinelli 1278 m n.p.m. - GIRO
Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0
Trasa:
Colico ( 218m n.p.m. ) - Bellano - Lecco ( 214m n.p.m.) - Pian dei Resinelli 1278 m n.p.m. - podjazd i meta 15 etapu Giro - Lecco - Bellano - Colico
Skład:
Marcin, Mariusz, Mateusz i JaWyjeżdżamy na trening
© manik013Śniadanko
© manik013
Pogoda była taka w miarę ok, więc pojechaliśmy na krótko, tylko Mateusz wziął zapasy i dzięki temu mnie uratował ;) Po godzinie jazdy złapał nas mały deszczyk. Przeczekaliśmy go w jakiejś wnęce budynku. W dordze do Lecco zaczęło kropić ...
© manik013
Mateusz dał mi wtedy kurteczkę, która mnie trochę osłoniła od wiatru. Trochę przestało padać, coś tam kapało, ale i tak pojechaliśmy dalej do Lecco.W kurtce Rzeźnika, deszczowe Lecco
© manik013
Pierwsze podjechaliśmy do jakiejś knajpki napić się czegoś ciepłego, żeby się zagrzać. W moim wypadku oczywiście było to Latte macchiato. Posiedzieliśmy z pół godzinki i podeszliśmy ze dwie ulicy w miejsce, gdzie przejeżdżało Giro. Padał deszcz, ale my wytrwale staliśmy, mokliśmy i marzliśmy ;) W ucieczce było dwóch kolarzy w tym Matteo Rabottini z Farnese Vini, który wygrał ten etap. Ucieczka miała w tym miejscu około 8 minut przewagi. Po tym jak wszyscy przejechali zaczeliśmy kombinować jak by tu dojechać na mete etapu. Podczepiliśmy się do grupy Włochów. Do połowy jechaliśmy razem, ale oni byli na góralach i pojechali trasą MTB, a my asfaltem tak jak jechało później Giro. Jeszcze tylko 5km do szczytu Piani dei Resinelli
© manik013
Niby górka niewielka, bo miała zaledwie 1268m, a podjazdu było 15,9km. Bardzo przyjemny podjazd do wyjechania. Na górze byliśmy chyba z 1,5h przed przyjazdem 1 zawodnika. Chłopaki z osiołkiem
© manik013Na górze, czekamy na Giro
© manik013
Wbiliśmy się do jakiegoś chyba schroniska. Marcin na podjeździe jakoś z Włochem rozmawiał, pewnie na migi. Jak weszliśmy do środka to Włoch postawił nam po kawie. Chcieliśmy się mu jakoś odwdzięczyć, ale nie chciał o tym słyszeć. Bardzo miły gościu.Marcin z Włochem, który postawił nam po kawie :)
© manik013
Jak Rabottini miał 20km do mety udaliśmy się na trasie. Stanęliśmy około 300m przed metą. Parcie na szkło było i staliśmy naprzeciw kamery, znajomi wypatrzyli nas na eurosporcie.300m do mety
© manik0131 RABOTTINI, Matteo (FARNESE VINI - SELLE ITALIA) 5:15:30
© manik013Katiusza goni
© manik013Typek z Astany
© manik013Grupeczka
© manik013
Dopingowaliśmy wszystkich, a Naszych szczególnie. Do Przemka Niemca darliśmy się dosyć głośno i jak usyłszał to urwał jednego typa, z którym jechał. Bardzo możliwe, że na tym etapie, a przynajmniej na tej górze byliśmy jedynymi Polakami. Szczególnie głośno dopingowaliśmy Liguiqas z Basso i Szmydem. W naszej ekipie była zgodność co do tego kto powinien wygrać, oczywiście Basso z najlepszym pomocnikem w peletonie :) Peleton przyjechał chyba z 30minut za pierwszym.Z diabełkiem Giro
© manik013
Na górze napchaliśmy się gazetami. Gazety miałem z przodu i z tyłu pod koszulką, a także w butach. To mnie uratowało, inaczej bym zamarzł. Pierwszy raz używałem gazety, ale mogę powiedzieć, że jest ona lepsza niż każda kurteczka. Stojąc telepało nas z zimna. Jak robiłem zdjęcia to aparat mi się trząsł w rękach. Zjazd to była masakra, Marcinowi było tak zimno, że nie mógł utrzymać kierownicy, ale jakoś musieliśmy zjechać. Na samym dole mi już też zaczęły ręce drżeć. Do domu mieliśmy jakieś 45km w deszczu. Bardzo przyjemnie się jechało... Już miałem w dupie i jak nie byłem na zmianie to jechałem na kole "na krótko". Do domu weszliśmy przemoczeniu tak jakbyśmy wyszli z jeziora ...
Jak wyciągnąłem gazety to zobaczyłem, że mnie wytatuowało :) Dziewczyny zrobiły nam pyszny obiadek., a my zjedliśmy go błyskawicznie.
Dane trasy:
#lat=45.995856993493&lng=9.35435&zoom=9&maptype=ts_terrain
Total Time Licz: 5:18:23
Total Time Puls 6:50:22
Start Time 11.25
AVG SPEED 22.51
AVG CAD 86
Avg HR 137
Max HR 186
Kcal 3822
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 21%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 2:57:07
in HR zone 1 43%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:33:29
in HR zone 2 23%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:51:54
in HR zone 3 13%
- DST 27.23km
- Czas 00:58
- VAVG 28.17km/h
- VMAX 48.47km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 182 ( 87%)
- HRavg 135 ( 64%)
- Kalorie 603kcal
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago Como - Colico - Dzień 1 - Po okolicy
Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 30.05.2012 | Komentarze 1
W piątek wszyscy zebraliśmy się u Marcina. Do Włoch, a konkretnie nad jezioro Como do miasteczka Colico jedziemy w składzie: Iza, Ela, Marcin, Mateusz, Mariusz i Ja. Ekipa : Iza, Ela, Mariusz, Ja, Marcin i Mateusz
© manik013
Jedziemy pożyczonym Nissanem Primastar. Zapakowanie gratów do auta chwilę trwało. Auto mamy załadowane po dach. Po drodze robimy duże zakupy w biedronce. Tak poło 20 ruszamy. Nasza trasa prowadzi Polską, Niemcy, Austrię, Szwajcarię i wreszcie Włochy. Droga była długa ponad 1500km, jechaliśmy około 22 godzin ;) Trochę się spało ;)
© manik013Garmisch-Partenkirchen
© manik013
W okolicy Garmisch-Partenkirchen zrobiło się naprawdę ładnie. W sumie to nawet się nie spodziewałem, że już w tamtej okolicy będzie tak pięknie.Cudny widok z góry
© manik013Alpejskie widoczki
© manik013
W pierwszą stronę jechaliśmy bocznymi dróżkami, dzięki temu w Szwajcarii trafiliśmy na jakąś górę, z której były piękne widoki, a także zjazd z niej był bardzo ciekawy. Cudne alpejskie widoczki i serpentynki. Jednym słowem jak w bajce. W Szwajcarii trafiamy na sklep bezcłowy, gdzie ropa kosztuje coś około 5zł, a litr wyborowej 24zł. Sklep był położony na przełęczy, a droga do niego naprawdę ciekawa. Miejscami były powykuwane zakręty na jedno auto. Nasze auto tam już jechało prawie na styk, a po tej drodze jeździły liniowe autobusy :) Przed granicą szwajcarsko - włoską zaczęło padać, ale szybko przeszło. We Włoszech pogoda była taka łoo. Przyjechaliśmy do Colico do mieszkania, rzuciliśmy torby zrobiliśmy jedzenie.Będzie jedzonko :)
© manik013Iza gotuje jejecznicę z 30 jajek
© manik013
Straszne mieliśmy ciśnienie na rower i chwilkę się przejechaliśmy. Pojechaliśmy w trójkę Mateusz " Rzeżnik", Maniek i Ja.
Trasa
Colico - Dorio - Dervio - Dorio - Colico
Total Time Licz: 0:58:16
Total Time Puls: 1:00:02
Start Time 19.21
AVG SPEED 28.04
AVG CAD 84
Avg HR 135
Max HR 182
Kcal 603
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 12%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 0:35:47
in HR zone 1 60%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 0:11:02
in HR zone 2 18%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:05:54
in HR zone 3 10%
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 8 - Wenecja
Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 0
Niestety nadszedł ten dzień, którym trzeba wracać do domu. Posiedziałbym tam jeszcze z tydzień :)
Wkładamy nasze "toboły" do auta i czekamy na Makarona, oczywiście się spóźnił. Już wcześniej ustaliliśmy, że ostatniego dnia pojedziemy do Wenecji. Jedziemy 150km bocznymi drogami. Oj w Wenecji ciężko jest zaparkować. Tak wykombinowaliśmy, że auto stało za posterunkiem policji w bocznej uliczce przy kanale, gdzie stał statek straży pożarnej. Dzięki temu zaoszczędziliśmy 26 euro :)
Na zwiedzanie mamy niewiele czasu. Nie wiemy którędy mamy iść na plac św. Marka, ale postanawiamy iść z tłumem i trafiamy tam :) W telewizji Wenecja wygląda lepiej, chociaż brzydka to nie jest. Miejscami śmierdzi z kanałów, ale ogólnie jest ok. Niedaleko placu mamy fajną akcje. Marcin idzie pierwszy. Na uliczce siedzi Rumunka i mówi po włosku, pewnie żeby dać jej kase. Marcin mówi: "kurwa do roboty byś poszła", a tu nagle odyzwa się Rumunka " cholero Ty jedna". Myśleliśmy, że padniemy ze śmiechu ;) Dwa razy idziemy na lody - są po prostu świetne. Zaglądamy do sklepu Ferrari i oglądamy bolid F1 z 2002 roku. Spacerujemy jeszcze chwile i wracamy do auta.
Podróż powrotna trwa około 20 godzin, ponieważ omijamy włoskie autostrady. Jedziemy też inna trasą - przez Bratysławę.Po drodze stajemy na godzinę i wszyscy śpimy, chyba gdzieś w Austrii. W Polce wyjeżdżamy w okolicy Żywca. Dalej jedziemy E4 i około 13 jesteśmy w Łańcucie.
Podsumowanie
Wyjazd uważam za bardzo udany. Pogoda nam dopisała. Trochę pojeździliśmy, w sumie to liczyłem na 1000km, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Najbardziej podobały mi się trasy z 5 dnia - Capovalle i 6 dnia - Tremosine. Mam wielką nadzieję, że uda mi się pojechać jeszcze w maju, tylko że w rejon jeziora Como.
Trochę statystyk:
Kilometry - 740.64
Czas - 31:36:47
Podjazdy - 92km
Kcal - 23570Wenecja
© manik013Marcin, Krzysiek i Rysiek
© manik013Wenecja
© manik013Z lodami numer 1 ;)
© manik013Bardzo dobre lody tam mają
© manik013Wenecja
© manik013Kupujemy kolejne lody
© manik013Na placu św. Marka
© manik013Plac św.Marka
© manik013Gondole
© manik013Plac św. Marka
© manik013Bolid Ferrari
© manik013Sexy tyłeczek
© manik013W salonie Ferrari
© manik013Wenecja
© manik013Za polską granicą
© manik013Troszkę śniegu było
© manik013
- DST 136.23km
- Teren 5.30km
- Czas 06:43
- VAVG 20.28km/h
- VMAX 60.49km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 185 ( 88%)
- HRavg 135 ( 64%)
- Kalorie 4642kcal
- Podjazdy 20000m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 7 - Costa
Piątek, 16 marca 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 0
Ostatni dzień jazdy przywitał nas piękną pogodą. Nogi już nie były tak świeże, ciężko się było rozkręcić, ale jak już się człowiek rozkręcił to dało się jechać ;)
Trasa na dziś:
Sirmione - Gargnano - Tignale - Olzano - Rif Cima Piemp 1165m n.p.m. - Passo Segable 1218m n.p.m. - Passo Dell ' Ere 1151 m n.p.m. - Costa - Liano Gargnano - Salo - Sirmione
Na początku jedziemy tą samą drogą co wczoraj tylko, że pod górę. Droga jest bardzo przyjemna, jedziemy raczej średnim tempem. Odbijamy na Olzano i jedziemy w stronę Costy. Prawdopodobnie tam zatrzymujemy się w małej restauracji. Pizzy niema ... Jemy Spaghetti i pijemy kawke. Do makaronu dostajemy bułeczki i paluszki. Nic nie zostawiamy i jedziemy dalej. Według mapy włoskiego wydawnictwa w skali 1:75000 droga do Costy jest drogą coś w stylu powiatowej. Podjeżdżamy na Rif Cima Piemp 1165m, gdzie znajduje się schronisko. Szkoda, że tylko, że zamknięte ;) Jakby tego było mało asfalt się kończy. Patrzymy na mapę pod schroniskiem, a na niej droga do Costy jest oznaczona jako szlak MTB :D Postanawiamy jechać. Terenem jedziemy 5.3km i wjeżdżamy na Passo Segable 1218m . Na zjazdach ćwiczymy technike :) Nie wiem czy przypadkiem ten odcinek nam nie zajął około godziny. Niestety chwilami musimy iść, bo nie da się podjechać. Pełno jest jakiś wykutych tuneli, wchodzimy do jednego rozglądnąć się. Przed Costą zaczyna się wąska asfaltowa droga. Na jednym z zakrętów, który mógł mieć około 70 stopni niema żadnych barierek, a jest taka mała przepaść, tak z 300m :) Widok jest naprawdę niesamowity. Jadąc dalej zauważamy wśród drzew samochód, który był z 70m poniżej drogi. Z Costy kierujemy się do Liano, gdzie czeka nas bardzo przyjemny zjazd, a potem to już bardzo dobrze nam znana droga do domu. Wieczorem pakujemy się, żeby jutro już nie tracić czasu.W dosyć jasnym tunelu :)
© manik013Odpiernicza mi ;)
© manik013Bardzo fajny podjazd
© manik013Wjazd do krótkiego tunelu
© manik013Głupia mina musi być ;)
© manik013Jedziemy w stronę Tremosine
© manik013Rif. Cima Piemp 1165m n.p.m.
© manik013Bawimy się w zdobywców :)
© manik013W czasie przełajów, na lądowskiu
© manik013Pare kilometrów było w terenie
© manik013W jaskini - fajne mamy miny hehe
© manik013Wylot jaskini
© manik013Krzysiek z Marcinem
© manik013Zastanawiamy się czy dobrze jedziemy
© manik013Widoki były bardzo ładne
© manik013Zjeżdżamy ;)
© manik013Trening techniki :)
© manik0132 kroki za mną pionowa ścianka i tylko jakieś 300m w dół
© manik013Samochód był jakieś 50m poniżej drogi
© manik013
Total Time Licz: 6:42:56
Total Time Puls: 8:03:55
Start Time 10:26
AVG SPEED 20.28
AVG CAD 67
Avg HR 135
Max HR 185
Kcal 4642
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 23%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 4:12:36
in HR zone 1 52%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:33:02
in HR zone 2 19%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:31:18
in HR zone 3 6%
- DST 140.01km
- Czas 05:42
- VAVG 24.56km/h
- VMAX 57.97km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 186 ( 88%)
- HRavg 133 ( 63%)
- Kalorie 3861kcal
- Podjazdy 21000m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 6 - Tremosine
Czwartek, 15 marca 2012 · dodano: 02.04.2012 | Komentarze 5
Kolejny dzień pięknej pogody, która trzeba było dobrze wykorzystać.
Nasza trasa : Sirmione - Moniga del Garda - Manerba del Garda - Salo - Gargnano -
( wjazd w tunel na Tremosine) - Vesio - Tremosine (414 m n.p.m.) - Prabione - Tignale( około 500 m n.p.m) - Gargnano - Sirmione
Dziś początek jechaliśmy bocznymi drogami wzdłuż jeziora zamiast jechać główną. Za Gargnano skręcamy w tunel, który prowadzi pod góre ;) Dojeżdżamy do kolejnego tunelu, który jest bardzo ciemny i postanawiamy objechać go starą drogą. Okazuje się ona bardzo fajna, bo cały czas mamy ładne widoki. Widać, że już dłuższy czas nikt tam nie jeździ , ponieważ leżało pełno kamieni. Niektóre z nich były dosyć dużych rozmiarów, były też braki w barierkach. Powoli cały czas pniemy się w górę. Przejeżdżamy fragment w wąwozie, który wyrzeźbiła płynąca tam kiedyś rzeka. Po drodze zahaczamy o taką malutką wieś. Wydaje się, że leży ona na końcu świata. Po dojechaniu do Tremosine szukamy miejsca, w którym moglibyśmy coś zjeść. Dzisiaj także posiłek z cyklu mrożonek, nawet takie to złe nie było. Chwileczke siedzimy i jedziemy dalej w stronę Tignale. Zjazd jest świetny, a na dodatek na podwieszanej drodze, która miała jeszcze siatki zabezpieczające przed kamieniami. Po zjechaniu do Gargnano Rysiek jedzie jeszcze podjazd pod Liano, a my siedzimy nad wodą przy kawce. Po powrocie Ryśka siedzieliśmy może jeszcze z 15min i zaczęliśmy jechać w drogę w stronę domu .Jadac boczną drogą cały czas jechaliśmy koło jeziora
© manik013Jeziorko przed wjazdem w tunel na Tremosine
© manik013Poniżej główna droga
© manik013Widoczki ze starej drogi
© manik013Siatki osłaniające drogę
© manik013Na starej drodze
© manik013Dalsza część drogi
© manik013W jednym miejscu zamiast barierki były dwa cienkie sznureczki ;)
© manik013Z jednej strony jakieś 150m przepaści :)
© manik013Podjeżdżamy w stronę Tremosine
© manik013Wjazd do wąwozu
© manik013W wąwozie
© manik013W drodze na Tremosine były piękne widoki
© manik013W jakiejś małej wsi prawie na końcu świata
© manik013Jemy mrożonki w Tremosine...
© manik013Ale zimno było ;)
© manik013Tremosine - na placu
© manik013Zjazd z Tremosine do Tignale
© manik013Podwieszana droga z siatkami
© manik013Przerwa na fotki w trakcie zjazdu
© manik013Wśród pomarańczy w Gargnano
© manik013W kawiarence - Gargnano
© manik013
Total Time Licz: 5:42:04
Total Time Puls: 6:57:48
Start Time 09:52
AVG SPEED 24.55
AVG CAD 71
Ave HR 133
Max HR 185
Kcal 4900
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 28 i 13%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 3:40:32
in HR zone 1 50 i 63%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:09:04
in HR zone 2 16 i 19%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 0:23:38
in HR zone 3 6 i 5%
- DST 152.50km
- Teren 2.00km
- Czas 06:33
- VAVG 23.28km/h
- VMAX 68.64km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 185 ( 88%)
- HRavg 145 ( 69%)
- Kalorie 4900kcal
- Podjazdy 20000m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 5 - Capovalle
Środa, 14 marca 2012 · dodano: 31.03.2012 | Komentarze 0
Dzisiejszy trasa miała być już typowo górzysta i taką była. Pogoda codziennie była taka sama, czyli lepszej wymarzyć sobie nie mogliśmy. Temperatura z rana około 18 stopni, a po południu około 28i oczywiście bezchmurne niebo ;)
Dzisiejsza trasa:
Sirmione - Gargnano - Navazzo - Lago di Valvestino - Lignano - Capovalle ( 1000m n.p.m) - M. Stino 1467 m n.p.m - Capovalle - Crone - Lago di Idro - Vestone - Salo - Sirmione
Do Gargnano mieliśmy jakieś 45km, więc lecieliśmy tam dosyć mocno i bez przerw. Drugi raz jechaliśmy podjazd z Gargano i zauważyliśmy, że już dużo lżej idzie niż pierwszym razem. Liano - Gargnano
© manik013
Po wyjechaniu odbijamy w lewo i jedziemy cały czas do góry. Jedziemy taką bardzo fajną drogą, gdzie po jednej stronie skały, a po drugiej przepaści. Trochę kamyków na drodze leżało to nie szaleliśmy za bardzo. Jadąc mijamy zaporę wraz z jeziorem, w którym jest mega czysta woda.W drodze do zapory na Lago di Valvestino
© manik013Lago di Valvestino
© manik013Lago di Valvestino - na moście
© manik013
Z mostu nad jeziorem widać było dokładnie dno, pewnie tak z 30m. Dalej cały czas pod górę, aż do Capovalle, a widoki coraz lepsze. Postanawiamy uderzyć na pobliski szczyt M. Stino. Podjazd od miasteczka miał jakieś 4-4.5km, a różnica wysokości +- 460m, nachylenie też nie małe z 17-20%, a jednym miejscu może nawet ze 25%, ale to pewne nie jest :) Podjazd za Capovalle
© manik013Widok podczas podjazdu
© manik013Podczas podjazdu na M. Stino 1467 m n.p.m
© manik013Widok na Capovalle ( 1000m n.p.m )
© manik013
Warto było się trochę pomęczyć, bo widoki ze szczytu są bajeczne. Rowery też muszą odpocząć :)
© manik013Zdobywca :) M. Stino 1467m n.p.m
© manik013
Zjeżdżając w połowie stajemy, ponieważ obręcze całe gorące, opony też niewiele chłodniejsze i czekamy na Ryśka.Zjazd z widokami
© manik013
Po zjechaniu do Capovalle udajemy się w stronę Idro. Pierwsze oczywiście jest pod górę, ale potem czekał nas świetny parokilometrowy zjazd, na którym zjeżdżaliśmy mniej więcej tak 50km/h hamowanie serpentyna, puszczanie hamulców i tak w kółko. Jechaliśmy szybciej niż auta. Do Idro dojechaliśmy głodni.Nad Lago di Idro
© manik013Lago di Idro
© manik013
Ciężko znaleźć jakąś otwartą restauracje, a na dodatek ciężko zjeść świeżą pizze ... Jemy w jakimś barze motocyklowym odgrzewane bułki z lodówki , ale innego wyjścia niema. Idro jest mniej ciekawe niż Garda przynajmniej w tym miejscu co my byliśmy. Dalej to już tylko pranie do domu tak mniej więcej 35-40 km/h, a w domu na kolacje dzisiaj mozzarelka.Wreszcie mozzarelka
© manik013
Total Time Licz: 6:33:06
Total Time Puls: 7:21:52
Start Time 09:23
AVG SPEED 23.27
AVG CAD 71
Ave HR 145
Max HR 185
Kcal 4900
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 8%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 3:26:26
in HR zone 1 47%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 2:04:12
in HR zone 2 28%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 1:15:28
in HR zone 3 17%
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 4 - Sirmione - Wolne
Wtorek, 13 marca 2012 · dodano: 31.03.2012 | Komentarze 1
Dzień czwarty okazał się dniem wolnym, choć na początku chciałem zrobić jakąś spokojną traskę. Dałem sobie spokój i z Marcinem oraz Krzyśkiem poszliśmy na miasto. Rysiek oczywiście pojechał na rower wokół Gardy
.Spacerek przy jeziorze
© manik013Spacerek c.d.
© manik013Spacerek c.d.
© manik013W okolicy zamku
© manik013
Na spokojnie poszliśmy na spacerek wzdłuż jeziora, przeszliśmy cały półwysep i doszliśmy w okolice zameczku, gdzie zaczepił nas Włoch. Zaproponował nam przejazd motorówką. Po chwilowym namyśle wskoczyliśmy do motorówki i w drogę. Nasz przewodnik to był ziomek w stylu rasta :) Muzyczka reggea leciała cały czas. Na motorówce
© manik013Flaga Italiano
© manik013Na pełnym gazie :)
© manik013
Pokazał nam też parę tanich rzeczy :)Motorówka za milion euro
© manik013
Mieliśmy się już składać na taką maszyne, ale stwierdziliśmy, że może następnym razem. hehePo prawej chata Putina za milion euro
© manik013Zamek na wodzie z XIII w
© manik013Kolejna fotka zamku
© manik013
Przejazd trwał około godziny. Po nim zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba iść na jakąś pizze. Poszliśmy do pierwszej restauracji koło zameczku. Wyglądała na dobrą i tak było. Pizza i kawka były wspaniałe.Latte macchiato
© manik013Pizza margarita
© manik013
W restauracji spędziliśmy pewnie ponad godzinę. Po jedzeniu trzeba było odpocząć, więc poszliśmy na "plaże". Z godzinke posiedzieliśmy, wchodziliśmy do wody, ale długo nie dało się wytrzymać.Odpoczynek po jedzeniu :)
© manik013Włoski łabędź
© manik013Mini plaża prawie piaszczysta
© manik013
Po odpoczynku po jedzeniu stwierdziliśmy, że teraz trzeba odpocząc przy piwku :) Przeszliśmy się około 3km w poszukiwaniu sklepu i udaliśmy się nad molo, które rano mijaliśmy. Siedzieliśmy i gadaliśmy sobie dopóki zrobiło się chłodno.Odpoczynek cześć II ;)
© manik013Niemieckie piwko
© manik013
W domu zrobiliśmy sobie kolację, wreszcie coś innego niż makaron, czyli ziemiory :) Marcin tak doprawił sos, że nie wiedziałem co było bardziej ostre proboszczówka czy sos hehePrzynajmniej coś innego niż makaron
© manik013
- DST 113.94km
- Czas 05:01
- VAVG 22.71km/h
- VMAX 54.29km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 191 ( 90%)
- HRavg 143 ( 68%)
- Kalorie 3967kcal
- Podjazdy 23000m
- Sprzęt R.I.P. Cube Agree
- Aktywność Jazda na rowerze
Italia - Lago di Garda - Sirmione - Dzień 3 - Brescia
Poniedziałek, 12 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 0
Wstaliśmy coś koło 8 i pojechaliśmy do sklepu na zakupy. Wyjazd przed 12 czyli dosyć późno, ale przewidziana trasa na dziś miała być płaska. Okazało się, że wyszło nam około 23km podjazdów ;)
Trasa:
Sirmione - Rezzato - Brescia - Mount Maddalena 874 n.p.m. - Nave - Gavardo - Desenzano del Garda - Sirmione
Do Bresci jechaliśmy dosyć żwawym tempem. Po dojechaniu do miasta wpakowaliśmy się na ścieżkę rowerową. Marcin znał miasto to poprowadził nas do zamku. Widok z zamku na Brescie
© manik013Na moście zwodzonym na zamku
© manik013Chłopaki przed zamkiem
© manik013
Chwile go pozwiedzaliśmy, pooglądaliśmy widoczki i porobiliśmy fotki. Z zamku pojechaliśmy na Mount Maddalena 874 n.p.m. Z widoczkiem na Brescie
© manik013Przerwa na podjeździe
© manik013Na Mount Maddalena 874 n.p.m.
© manik013Odpoczynek na górze
© manik013
Podjazd był bardzo fajny, o takim przyjemnym nachyleniu. Posiedzieliśmy chwile na górze i pytamy się Włochów o jakąś drogę z drugiej strony. Mówią, że da się jechać, ale jedna Włoszka w żartach pyta się czy ma już wezwać karetke :D A tam jedziemy. Okazuje się, że średnie nachylenie około 20 % dochodzące do 25%. Na drodze kamienie, żwir, dziury i serpentyny. Jednym słowem było prawie wszystko co się da. Zjeźdżaliśmy wolniej niż podjeźdżaliśmy, tego wcześnie nigdy nie było. Dwa razy stawaliśmy, bo obręcze były gorące, a opony ciepłe. Po zjeźdżie kierujemy się na Nave.Gdzieś za Nave
© manik013Pytamy się o drogę, ale ciężko to szło :D
© manik013
Nie wiemy czy dobrze jedziemy i pytamy się miejscowej policji o drogę. Ciężko się dogadać, ale dowiadujemy się, że będzie 10km podjazdu, a potem curva curva curva ;) Jedziemy ile sił w nogach, bo powoli zaczyna się ściemniać. Do Sirmione docieramy po zmroku, robimy kolacje i do łóżeczka.Nasze tradycyjne jedzonko :)
© manik013Kolacyjka z dodatkiem Muscato
© manik013
Total Time Licz: 5:01:34
Total Time Puls: 5:56:51
Start Time 11:50
AVG SPEED 22.66
AVG CAD 75
Ave HR 143
Max HR 191
Kcal 3967
in HR zone 0 0/114
in HR zone 0 9%
Hr zone 1 114/146
in HR zone 1 3:15:48
in HR zone 1 55%
Hr zone 2 146/166
in HR zone 2 1:05:19
in HR zone 2 18%
Hr zone 3 166/208
in HR zone 3 1:05:20
in HR zone 3 18%